Mój pierwszy wolontariat
Moje pierwsze wspomnienie z ERC sięga 2016 roku, gdy jeszcze studiowałam w Rzeszowie. Działałam wtedy w organizacji studenckiej AIESEC i dowiedziałam się, że poszukiwani są wolontariusze do dużego wydarzenia kosmicznego. Nie słyszałam wcześniej o ERC, była to dla mnie całkowita nowość. Zgłosiłam się na jeden dzień, mając z tyłu głowy, że jeśli mi się nie spodoba to zawsze będę mogła zrezygnować. Ostatecznie zostałam pełne 3 dni, a to doświadczenie wciąż pozostaje w mojej pamięci. Ten wolontariat zdecydowanie zmienił moje życie!
Nigdy nie byłam na podobnym wydarzeniu i nie miałam wcześniejszego doświadczenia w wolontariacie – zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Gdy pojechałam na ERC i zobaczyłam tak wielu ludzi, nie byłam pewna czy się w tym odnajdę. Choć dziś niektórym może być trudno w to uwierzyć, to jestem introwertyczką, więc otwieranie się na nowe doświadczenia nie przychodzi mi łatwo – postęp w tym aspekcie zawdzięczam właśnie wolontariatom. W 2016 roku, przed pierwszym z nich byłam typowym „nerdem”, który dużo się uczył, ciągle siedział w książkach i myślał o karierze naukowej. Na szczęście, po przyjeździe na miejsce wydarzenia od razu poznałam Roksanę – koordynatorkę wolontariuszy. Dostałam pierwsze zadania, poznałam nowych ludzi, zaczęłam czuć atmosferę wydarzenia. W tamtym czasie dużo zadań dla wolontariuszy było związanych ze stworzeniem samej marsjańskiej nawierzchni wewnątrz sali kongresowej – dobrze pamiętam roznoszący się wszędzie pomarańczowy granulat! Pamiętam też, że moim pierwszym zadaniem było kierowanie ruchem samochodów. Cały dzień na słonecznym parkingu mocno dał mi się we znaki!
ERC pozwoliło mi spotkać się z wieloma kolorowymi ludźmi ze zdecydowanie innym bagażem doświadczeń niż moje, z innymi wyobrażeniami i spojrzeniem na życie. To było dla mnie niesamowitym oknem na świat, przez co z wielką ochotą wracałam na kolejne edycje, na których ciągle uczyłam się nowych rzeczy.
Społeczność
Dosyć szybko stałam się prawą ręką Roksany, co do dziś uważam za wielkie wyróżnienie i za co jestem bardzo wdzięczna. Towarzysząc Roksanie i obserwując jej zachowania w kolejnych edycjach ERC w trakcie realizacji tak wielu zróżnicowanych zadań, uczyłam się jak załatwiać wiele spraw jednocześnie (lub wybierać te najistotniejsze w danym czasie), jak rozmawiać z różnymi ludźmi i doceniać ich pracę, jak delegować zadania i motywować osoby, z którymi pracuję.
Ten pierwszy wolontariat na ERC sprawił też, że dowiedziałam się o istnieniu organizacji „Pokojowy Patrol”, co otworzyło mi drogę do innych inicjatyw i do większego zaangażowania się w kwestie społeczne. Uważam, że ta wieloletnia przygoda z ERC naprawdę zmieniła moje życie, bo zmieniła mnie i sposób, w jaki patrzę na świat. Zrozumiałam, że uczyć można się nie tylko z książek, zaczęłam współpracować z ludźmi, nauczyłam się lepiej działać w grupie, dostrzegać zalety i oczekiwania określonych osób. Dzięki Roksanie i ludziom, których poznałam na ERC nauczyłam się delegować innym takie zadania, które będą im sprawiały przyjemność i najbardziej wykorzystywały ich mocne strony. Te umiejętności okazały się bardzo przydatne w moim dalszym życiu i karierze zawodowej – korzystam z nich także teraz, gdy prowadzę temat badawczy w Instytucie Łukasiewicza (Łukasiewicz-WIT).
Po tylu edycjach, przyjazd na ERC jest dla mnie okazją do spotkania się ze starymi znajomymi. Z drugiej strony, każda edycja jest inna, wciąż przyjeżdżają nowi ludzie, można spotkać pasjonatów wielu dyscyplin i zawodów, w każdym wieku i z wielu różnych części kraju i świata. ERC daje możliwość poznania członków zespołów, którzy bardzo często nie śpią przez trzy doby, aby naprawić/usprawnić swojego łazika. Można także porozmawiać z prelegentami, ekspertami ze swoich dziedzin i popularyzatorami nauki, którzy krążą wśród stoisk wystawców. To chyba właśnie ta społeczność sprawia, że ERC jest tak wyjątkowym wydarzeniem.
Popularyzacja nauki jest mi bliska
Odkąd uczestniczę w projekcie ERC ukończyłam studia magisterskie i obroniłam doktorat z inżynierii materiałowej, specjalizując się w temacie korozji wysokotemperaturowej. Przez krótki czas pracowałam także jako audytor efektywności energetycznej, a obecnie pracuję w Sieć Badawcza Łukasiewicz – Warszawskim Instytucie Technologicznym, gdzie łączę posiadaną wiedzę i doświadczenia zawodowe opracowując nowe rozwiązania materiałowe dla energetyki i zrównoważonej gospodarki. Mimo że moja praca nie dotyczy bezpośrednio technologii kosmicznych, to będąc na ERC towarzyszy mi przekonanie, że wszyscy jesteśmy pasjonatami nauki i rozwoju. Nie musimy pracować w tym samym sektorze, by myśleć w podobny sposób i mieć podobne podejście do rozwiązywania problemów. Niemniej jednak, bardzo często słuchając konferencji na ERC czuję dumę z tego, że sama pracuję w sektorze badawczym.
W 2016 roku na ERC zaczynałam jako wolontariuszka. Od tamtej pory dostawałam coraz bardziej wymagające i odpowiedzialne zadania, najpierw od Roksany, potem od Ani Karahan, czyli osoby odpowiedzialnej za konferencje i strefę wystawców. W trakcie najbliższej edycji będę prowadziła warsztaty dla młodzieży o tym, jak warunki atmosferyczne (temperatura, wilgotność) i zanieczyszczenia środowiska (np. chlorki czy tlenki azotu i siarki) wpływają na straty korozyjne w gospodarce. Ten aspekt nie jest pierwszym, który przychodzi na myśl, gdy porusza się tematykę wpływu zmian klimatycznych na życie na Ziemi. Zmiany w miksie energetycznym pociągają za sobą szereg różnych skutków. Mam zamiar omówić to zagadnienie z perspektywy materiałowej na najbliższym ERC!
To jest coś, co bardzo mnie cieszy, bo kwestie popularyzacji nauki są mi wyjątkowo bliskie. W swojej karierze prowadziłam zajęcia ze studentami na Politechnice Rzeszowskiej, mam też doświadczenie pracy jako nauczycielka w szkole średniej. Nawet teraz, pracując w Łukasiewicz-WIT, współpracuję z „Fundacją Uniwersytet Dzieci” i uczę fizyki dzieci w wieku 5–11 lat. Aktywnie działam też w zespole Społecznej Odpowiedzialności Nauki w moim instytucie.
„Prawie” zostałam astronautką!
O tym, że w 2021 roku Europejska Agencja Kosmiczna ogłosiła rekrutację na astronautę dowiedziałam się z mediów społecznościowych ERC. Przeczytałam wymagania aplikacji i okazało się, że wcale nie były wygórowane i większość z nich spełniałam (a brakujące badania lekarskie mogłam łatwo uzupełnić, co też zrobiłam). Miałam również sporo dodatkowo punktowanych atutów – znajomość innych niż angielski języków obcych, międzynarodowe staże (praca astronauty to praca w delegacji), niemalże obroniony doktorat, odbyte szkolenie wojskowe, czyli sprawdzenie się w warunkach terenowych. Z czystej ciekawości zdecydowałam się aplikować. Nie liczyłam na wiele, ale uznałam, że nawet dojście do drugiego z sześciu etapów rekrutacji będzie niesamowitą przygodą. Okazało się, że razem ze mną kandydowało ponad 22 tysiące innych osób, więc historia mojej aplikacji skończyła się dość szybko. Myślę jednak, że mało kto ma na szafie wydruk maila od Europejskiej Agencji Kosmicznej z podziękowaniem za udział w rekrutacji na astronautę. Tego by też nie było bez ERC!
ERC inspiruje
Pamiętam, jak w 2022 roku bardzo chciałam być na prelekcji Artemis Westenberg (prezeski Explore Mars Europe, rzeczniczki społeczności kosmicznej w Europie i zasłużonej działaczki na rzecz praw kobiet). Niestety, obowiązki wolontariuszki uniemożliwiły mi pojawienie się na auli. W wolnej chwili udało mi się jednak podłączyć do transmisji internetowej konferencji i usłyszałam dosłownie jedno, ale bardzo kluczowe zdanie wypowiedziane przez Artemis: „One person can make a difference, and therefore – should” („Jedna osoba wystarczy, aby zrobić różnicę, i dlatego – powinna”). Myślę, że ERC inspiruje wiele osób do działania. Nie tylko zawodników, organizatorów, prelegentów i wolontariuszy, ale przede wszystkim odwiedzających. W ostatnich latach zauważyłam też, że organizatorzy ERC kładą coraz większy nacisk na docieranie do młodszych odbiorców, pokazując im istotność nauki i kompetencji przyszłości, inspirując do rozwoju z troską o środowisko. Wystarczy jedna osoba, aby zrewolucjonizować przyszłość. Może to będzie ktoś z ERC?